Za oknem ostatnio robi się ciekawie. Wystrzeliła zieloność, powiało ciepłem i chłodem, zrobiło się nawet biało. Przyszedł czas na coś dużego, opasłego i wciągającego.
Stephen King – Trylogia – „Pan Mercedes”, „Znalezione nie kradzione”, „Koniec warty”.
Niezła gratka dla fanów autora, który ma w głowie mnóstwo pomysłów i ogromny dar do łatwego łączenia wątków wraz z gładkim wplataniem w akcje swoich bohaterów. Cały zbiór jest ze sobą połączony i najlepiej zacząć czytać po kolei.
Z rutyny życia emerytowanego policjanta Billa Hodgesa wyrywa Brady Hartsfield – psychopatyczny morderca. W pierwszej części skupiamy się na rozgrywce pomiędzy nimi dwoma. W drugiej części akcja skupia się na kimś innym, nie mniej szalonym. Fan książek zabija swojego ulubionego pisarza i kradnie niewydane jeszcze powieści, na których opiera całe swoje życie. Przypadek sprawia, że musi zakopać swój skarb, a znajduje go młody chłopak, również pasjonat książek. Wszystko zmierza do konfrontacji, w której pewną rolę do odegrania będzie miał także emerytowany detektyw ze swoją ekipą.
W trzeciej części powracamy do tematu mordercy z mercedesa, który znajduje się w stanie wegetatywnym w szpitalu, ale wcale nie jest bezbronny. W tej powieści King przenosi nas w inny wymiar, w którym Bill Hodges ze swoimi współpracownikami będzie musiał uratować przed zemstą nie tylko siebie i bliskich, ale i wszystkich mieszkańców miasta.
Ponad 1000 stron dobrego kryminału, nietypowego i intrygującego. Bardzo udany eksperyment mistrza literatury grozy.
Odbierając nagrodę Edgara dla najlepszej powieści kryminalnej przyznanej „Panu Mercedesowi” Stephen King wyznał:
„Myślałem: nie mogę napisać tej książki, chociaż pomysł jest całkiem dobry, ponieważ nie jest to jedna z tych rzeczy, jakimi się zajmuję. Lecz w którymś momencie spaceru zatrzymałem się i powiedziałem sobie: jeśli na to pracowałeś czterdzieści lat, żeby teraz powiedzieć, że nie możesz napisać czegoś opartego na naprawdę dobrym pomyśle, ponieważ nie ma w tym horroru ani innych tematów, które znasz, albo dlatego, że to jest coś, czego nie próbowałeś nigdy przedtem – ponieważ całe życie czytałem kryminały i nie uważałem, żebym miał prawo je pisać – po tym wszystkim, co przeszedłeś, i po tym wszystkim, co zrobiłeś, jeśli odrzucisz ten dobry pomysł, będziesz pierdolonym dupkiem”
Polecam serdecznie,
Mateusz