Polecamy

„Nowy rok, nowe wyzwania”

Pożegnaliśmy stary rok, zrobiliśmy podsumowania czytelnicze, które wypadły dla nas lepiej lub gorzej (mi osobiście zabrakło czasu na jeszcze jedną lekturę, aby utrzymać równowagę czytelniczą) i już jesteśmy w nowym roku trzymając w rękach kolejną książkę. Taki rytm, taki czas, idzie nowe. Ten zapach i przewracanie kartek strona po stronie, zagłębiając się coraz bardziej w historie, które ktoś zechciał nam opowiedzieć.
Niewątpliwie do takich książek należy zaliczyć „Komeda. Osobiste życie jazzu” Magdaleny Grzebałkowskiej. Przeczytałem ją jeszcze w zeszłym roku, ale dlaczego ktoś nie miałby po nią sięgnąć na początku nowego? Niech opis z tylnej strony okładki spełni swoje zadanie i zachęci Was dodatkowo do sięgnięcia po te lekturę, gdyż naprawdę warto.

Człowiek tajemnica. Listów nie pisał. Dzienników nie prowadził. Mruk. Miły. Uśmiechnięty. Osobny – tak o nim mówili. Większość tego, co wiemy o Krzysztofie Komedzie, pochodzi ze wspomnień jego żony. Często sprzecznych z tym, co pamiętają inni. Agnieszka Osiecka pisała, że gdy grał na fortepianie, jego dłonie opowiadały „małe, kameralne historie o niebie dla dwojga osób”. Ale jego życie taką historią nie było. By poznać prawdę o jednym z najwybitniejszych polskich muzyków, którego kołysankę z Dziecka Rosemary nucił cały świat, Magdalena Grzebałkowska odwiedza między innymi państwa skandynawskie, Rosję i Stany Zjednoczone. Dociera do ostatniego żyjącego świadka tragicznego upadku ze skarpy sprzed pięćdziesięciu lat i jako pierwsza przedstawia jego wersję wydarzeń. Odkrywa osobiste życie polskiego jazzu – Komedy i środowiska, w którym się obracał: od barwnego życia Piwnicy pod Baranami i narodzin warszawskiego Jazz Jamboree aż po Los Angeles tuż po lecie miłości. Poznaje historie ludzi, którzy dla muzyki porzucali pracę, dzieci, dostatnie życie.
To poruszający portret pokolenia, dla którego jazz był najpiękniejszą – i często jedyną – namiastką wolności.
Tę książkę trzeba przeczytać i mieć we własnej biblioteczce! A jeśli komuś będzie mało takich historii, które znakomicie serwuje nam Pani Magdalena Grzebałkowska, to zachęcam do sięgnięcia jeszcze po „Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego”, „Beksińscy. Portret podwójny” i „1945. Wojna i pokój”.
Polecam serdecznie
Mateusz